Wyprawa po...

Wyprawa po...

...

Mysle, ze nadzeszla pora bym spedzil troche czasu tylko ze soba... tyle nagromadzilo sie w mojej lepetynie przez ostatnie lata, ze nie jestem w stanie tego objac prowadzac normalne codzienne zycie... ani objac ani zrozumiec a juz na pewno nie jestem w stanie tego uporzadkowac... wkrotce zaczyna sie wiec wyprawa... wyprawa po przygode, wyprawa-ucieczka, wyprawa-lek... jakastam wyprawa, ktora moze skonczyc sie zanim sie dobrze rozpocznie i dokonczyc tym samym dziela zniszczenia... ale coz... badzmy dobrej mysli... moze jednak pomoze...

Let's think positively!


(London - Chatham - Dover---Calais - Dunkerque - Antwerpen - Eindhoven - Muenster - Hannover - Berlin - Kostrzyn n. Odrą - Poznań - Konin - Radom - Lublin)

No to jeszcze kilka obrazkow...

juz po...Posted by Tomek W. Thu, August 13, 2009 01:55PM
Dumny z siebie tak opuszczalem Anglie... Klify w Dover, Angielski Kanał i DO CALAIS!!!

A to juz sporo pozniej... juz po serii zabojczych wydatkow... Przekraczam Ren... Pewien kolega napisal mi ze dalej juz bedzie z gorki ;-)
glupi i naiwny uwierzylem... a to byl tylko zarcik ;-)


tutaj jadlem najlepsze od lat lody o smaku tych wloskich z dziecinstwa... pycha... choc to znienawidzona przeze mnie (rowniez ze wzgledow ideowych) sieciowka... obrazek pt. Hipokryta w McDonaldzie ;-)



wg mojego GPSa jestem wlasnie ok. 300 m od dojazdu do duzej asfaltowki i poruszam sie po drodze nieutwardzonej ;-) szkoda ze zapomnial dodac ze te 300 m jest tez gesto zalesione i konczy sie glebokim rowem z woda... znow musialem sie cofnac i zaliczyc objazd...

musze powiedziec ze jestem pod wrazeniem niemieckiej uczciwosci... po zjechaniu na stacje benzynowa (musialem zatankowac) tak bardzo skupilem sie na przykuwaniu roweru do stabilnej barierki, ze calkowicie zapomnialem o reszcie dobytku... oczywiscie w kieszonkach mialem tyle "drobniakow" ze nie musialem siegac po potrtfel... kiedy po dluzszym czasie wyszedlem ze sklepu zastalem taki obrazek:

oczywiscie natychmiast sprawdzilem zawartosc portfela i ku mojemu zdziwieniu wszystko bylo na miejscu, choc po stacji krecilo sie caly czas sporo osob ;-)


znow nie ta trasa... do takich obrazkow musialem sie niestety przyzwyczaic...


a tak bawia sie niemcy (a moze to jeszcze holendrzy)... zamiast kur czy owiec maja w ogrodkach sarenki ;-)

no i znowu super droga zaproponowana mi przez Gipsika:

z drugiej strony wygladala tak:

tyle na teraz... niedlugo dorzuce kolejna serie ;-)

  • Comments(0)

Fill in only if you are not real





The following XHTML tags are allowed: <b>, <br/>, <em>, <i>, <strong>, <u>. CSS styles and Javascript are not permitted.