Wyprawa po...

Wyprawa po...

...

Mysle, ze nadzeszla pora bym spedzil troche czasu tylko ze soba... tyle nagromadzilo sie w mojej lepetynie przez ostatnie lata, ze nie jestem w stanie tego objac prowadzac normalne codzienne zycie... ani objac ani zrozumiec a juz na pewno nie jestem w stanie tego uporzadkowac... wkrotce zaczyna sie wiec wyprawa... wyprawa po przygode, wyprawa-ucieczka, wyprawa-lek... jakastam wyprawa, ktora moze skonczyc sie zanim sie dobrze rozpocznie i dokonczyc tym samym dziela zniszczenia... ale coz... badzmy dobrej mysli... moze jednak pomoze...

Let's think positively!


(London - Chatham - Dover---Calais - Dunkerque - Antwerpen - Eindhoven - Muenster - Hannover - Berlin - Kostrzyn n. Odrą - Poznań - Konin - Radom - Lublin)

Dzien szosty...

wyprawaPosted by Tomek W. Sun, July 12, 2009 08:03AM
obejrzalem rowerek... to kolo wyglada strasznie... hamulec tylny i tak nie bedzie dzialal bo obrecz jest zdeformowana i gdy ustawie szczeki tak zeby nie blokowaly kola, to w tych wezszych miejscach skok dzwigni nie wystarcza zeby hamulec dotknal obreczy... porazka... ale to moja wina... trzeba bylo jednak wymienic kola przed wyprawa...

Najgorsze jest to ze hamulec nie jest najwiekszym problemem... przedni jest zupelnie ok i, troszke wspomagany ledwo zipiacym tylnym, radzi sobie niezle... najgorsze jest to kolo... mam nadzieje ze nie wystrzeli w powietrze przy 40 km/h... jesli tak sie stanie, to pewnie nie bedzie mi juz potrzeba zadnych ciezarowek ;-)

Nie powinienem jechac na takim rowerze...

Ale jade!

  • Comments(2)//wyprawa-po.piweczko.co.uk/#post45