Wyprawa po...

Wyprawa po...

...

Mysle, ze nadzeszla pora bym spedzil troche czasu tylko ze soba... tyle nagromadzilo sie w mojej lepetynie przez ostatnie lata, ze nie jestem w stanie tego objac prowadzac normalne codzienne zycie... ani objac ani zrozumiec a juz na pewno nie jestem w stanie tego uporzadkowac... wkrotce zaczyna sie wiec wyprawa... wyprawa po przygode, wyprawa-ucieczka, wyprawa-lek... jakastam wyprawa, ktora moze skonczyc sie zanim sie dobrze rozpocznie i dokonczyc tym samym dziela zniszczenia... ale coz... badzmy dobrej mysli... moze jednak pomoze...

Let's think positively!


(London - Chatham - Dover---Calais - Dunkerque - Antwerpen - Eindhoven - Muenster - Hannover - Berlin - Kostrzyn n. Odrą - Poznań - Konin - Radom - Lublin)

zestaw fotek z ostatnich dni...

wyprawaPosted by Tomek W. Thu, July 16, 2009 10:06PM
wrzuce fotki bo po wyjciu z kompem pod recepcje, internet zaczal dzialac... co za palanty... opisy beda szybkie i skrotowe, bo oczywiscie jak zwykle musze szukac trasy... moze pozniej je uzupelnie... ;-) postaram sie wrzucic wiekszosc, a wspomnienia z tych dni to juz pozniej...

i tu sciezka rowerowa, chociaz to srodek lasu....


i tu tez... choc miejsca malo, ale sciezka musi byc... ;-)

to belgia tak w ogole


to bylo pierwsze ostrzezenie... NIE JEDZ Z TAKIM KOLEM!!! ale ja wymyslilem ze do eindhoven to sobie dojade a potem to sie zobaczy...


mokro bylo...


oj... mokro...

a to skrzyzowanie w srodku lasu ktory byl w srodku niczego... ale przejscie dla rowerzystow musi byc i co wiecej nikt nie przejedzie jesli sie do niego zblizasz... londynie!!! chowaj sie przed belgia!!!


a tak skonczylem jazde... obrecz coraz berdziej pekala, ja coraz bardziej luzowalem hamulec... dzieki Bogu nie rozpialem go calkiem, bo jak kolo doszlo do tego wlasnie stanu to hamulec zaczal mocno napieprzac w opone (pocial ja zreszta) i dzieki temu (slychac bylo strasznie) nie doczekalem wystrzalu podczas jazdy... to spory plus calej sytuacji... a najwazniejsze ze moglem rowerek prowadzic, bo beze mnie na garbie jakos dawal rade ;-)

hotel Frontiera (czy jakos tak) postawiony na miejscu dawnych szlabanow

do Holandii niestety wszedlem... a mialem tam wjechac... choc to moze i lepiej ze wszedlem, a nie wjechalem Z HUKIEM opony...

tak sobie spalem, bo latwo znalezlem hotelik a raczej B&B... o babie wlascicielce to pewnie jeszcze napisze jak znajde czas... po prostu kurew nie z tej ziemi... ale odpuscilem... tym razem sam siebie musialem sprowadzic na ziemi bo nikogo rozsadnego obok nie bylo...


a to juz moje stare kolo... 10 lat mialo... troszke tysiecy za soba (choc nie za wiele) peknieta obrecz, pocieta opona... niestety... emerytura...

a to juz calkiem nowe kolko... opona touring plus (a co!) obrecz ponoc nie do zajechania... do tego nowa kaseta i nowy lancuch... ciut ponad 150 euro... jak sie doda piaste, ktora mi pewien dobry czlowiek wyprodukowal z niczego (za 30 euro), a ktora sie niestety rozsypala w drobny mak po tych 67 km w kierunku eindhoven zrobionych na pekajacej obreczy, no i jeszcze dodatkowy, awaryjny nocleg w Antwerpii za 45 euro to sie robi niezla sumka... 200 z duzym haczykiem...


to wynik na starym kole... dalej jade juz nan nowym...


a tu znowu sciezka

i tu tez... ;-)
sciezki rowerowe sa tu wszedzie...


a ludziska w ramach rozrywki pasa barany w srodku miasteczka ;-)


a tak te miasteczka wygladaja... strasznie zajebiste... po prostu miodzio... moje fotki nie oddaja tego klimatu... spokoj cisza i ech... miodzio...


juz zaczyna sie sciemniac a ja ciagle nie szukam spania...


a tu znikad przypaletal sie przyjaciel... ;-)

kombinowal strasznie jakby mi tu przebiec droge... a czrny byl jak noc...

myslal i myslal...

dla zmyly przjmowal nawet pozycje obronna ;-)

no ale na mnie czas... trzeba szukac taniego noclegu...



no i znalazlem tani... 90 euro - oferta specjalna ;-) no i ponad 12 za internet (bardzo mily pan w recepcji zalil mi sie, za klienci maja do niego pretensje, ze w takim hotelu pobiera dodatkowa oplate za internet... zapytalem go czy to jego hotel, zdziwiony odpowiedzial, ze nie, ze tu tylko pracuje... no to powiedzialem mu zeby sie nie przejmowal, bo to nie on ustalil te zasady i chyba zrobilo mu sie lepiej hi hi hi

pokoik niczego sobie...


lazienka tez znosna ;-)

pokoik do najtanszych nie nalezal, ale w koncu...

miejsce nie bylo najgorsze

moj rower nie pasowal do otoczenia, a najbardziej nie pasowala zablocona na plecach odblaskowa kurtka ;-)


w koncu 4 gwiazdki jakby ktos pytal ;-)




a to wynik tego dnia

i full wynik do tej pory...


kurde... zapomnialem skasowac licznik... jakies 600 metrow wyleci mi z wyniku kolejnego dnia... jak ja to przezyje!?!?!?



To juz tyle na dzisiaj, bo 1.15 a oczy na zapalki... dalej bede dodawal sukcesywnie, bo troche sie nazbieralo zaleglosci...


  • Comments(3)

Fill in only if you are not real





The following XHTML tags are allowed: <b>, <br/>, <em>, <i>, <strong>, <u>. CSS styles and Javascript are not permitted.
Posted by reksio Sat, July 18, 2009 04:38PM

No cóż mi się wydaje, że może pojechałbyś wiele km więcej na tej obręczy - ale zdaje się że szczęki hamulca były za dobre (elementy cierne nie do takiej obręczy...pomijając zużycie obręczy) ale z drugiej strony słabe szczęki przy tych obciążeniach byś wymieniał co chwile :(

Posted by Tomek W. Fri, July 17, 2009 11:34PM

Michal!? Dobry duszek starego Gońca... Ale milo...

a co do komentarzy to juz mialem sygnaly... coz... 10 GBP za rok a w cenie 3 GB, domena no i jeszcze blogi statystyki itd itp... czego mozna od nich wymagac..? ;-)

Posted by msz Fri, July 17, 2009 06:13PM

hej, cos nie dzialaja te komenty, wpisuje ktorys raz i sie nie pojawiaja, tu michal z gonca - bylego, aktualnie w warszawie, trzymamy kciuki:)