Wyprawa po...

Wyprawa po...

...

Mysle, ze nadzeszla pora bym spedzil troche czasu tylko ze soba... tyle nagromadzilo sie w mojej lepetynie przez ostatnie lata, ze nie jestem w stanie tego objac prowadzac normalne codzienne zycie... ani objac ani zrozumiec a juz na pewno nie jestem w stanie tego uporzadkowac... wkrotce zaczyna sie wiec wyprawa... wyprawa po przygode, wyprawa-ucieczka, wyprawa-lek... jakastam wyprawa, ktora moze skonczyc sie zanim sie dobrze rozpocznie i dokonczyc tym samym dziela zniszczenia... ale coz... badzmy dobrej mysli... moze jednak pomoze...

Let's think positively!


(London - Chatham - Dover---Calais - Dunkerque - Antwerpen - Eindhoven - Muenster - Hannover - Berlin - Kostrzyn n. Odrą - Poznań - Konin - Radom - Lublin)

II dzien fotki

wyprawaPosted by Tomek W. Thu, July 09, 2009 12:14AM
pewnie je jutro opisze ale teraz to juz zasypiam...

AKTUALIZACJA - 9.07 ok. 10.00 GMT+1 (DST)

wynik ze srody: (to byla gorska wycieczka)


tyle wyszlo od poczatku... jakos nie rzuca na kolana 8'-(
takimi drogami dojezdzalem do miejsca gdzie spedzilem pierwsza nocke

tak jezdza cieniasy
a tak twardziele-marzyciele ;-)
Winnetou! Cos dla Ciebie ;-) pamietasz zapewne jak w bieszczadach przejezdzalismy brod samochodem ktory pozyczylem od pewnego kutasa ;-)
w anglii jak widac na zalaczonym obrazku tez sa brody tylko tu nazywaja to "FORD"... chyba im sie cos jebnelo bo ford to samochod ;-) nie moglem sobie odpuscic przejechania tego cuda, choc byla dostepna kladka dla pieszych... w bieszczadach, jesli mnie pamiec nie myli, nie pomysleli o takich kladkach ;-)
ja pierdykam... prowadzilo mnie takimi drozkami przez pola lasy i gory...
...nic dziwnego ze mi sie odechcialo takiej zabawy. tak to mozna jechac na wycieczke lublin-naleczow-kazimierz ale nie na trase londyn-lublin... po prostu ciagle wspinanie i zjazdy to nie jest to co chce robic przez kolejne setki kilometrow...
Nz. zalamany tomcio podejmuje trudna decyzje: juz za chwile bedzie kontynuowal podroz pomiedzy TIRami jadac przez A2 ;-)

jak nie ja... obiad w mcdonald's (nie wiem ja to sie pisze) oczywiscie jadle tylko to co robia smaczne: frytki, loda i coca-colkie
hi hi hi... plan minimum zrealizowany!!!

  • Comments(3)

Fill in only if you are not real





The following XHTML tags are allowed: <b>, <br/>, <em>, <i>, <strong>, <u>. CSS styles and Javascript are not permitted.
Posted by mat Thu, July 09, 2009 09:04AM

No cóż, będę obserwował Pana wyczyny i życzę powodzenia. W bidonie jak się domyślam masz już francuskie wino, potem wraz z upływającymi kilometrami wlewasz niemieckie piwo, w Polsce wlewasz gorzałe i już jesteś w domu. Po co Ci jakiś GPS.

Posted by TW Thu, July 09, 2009 08:49AM

na poczatku wrzesnia chetnie, ale wolalbym na poczatku sierpnia i pod koniec tez ;-)

Posted by mat Thu, July 09, 2009 07:24AM

No Panie kolego zaczyna to troszki wyglądać, jak mi się wydaje, na początku września będziemy pili pifko w Lublinie.