Wyprawa po...

Wyprawa po...

...

Mysle, ze nadzeszla pora bym spedzil troche czasu tylko ze soba... tyle nagromadzilo sie w mojej lepetynie przez ostatnie lata, ze nie jestem w stanie tego objac prowadzac normalne codzienne zycie... ani objac ani zrozumiec a juz na pewno nie jestem w stanie tego uporzadkowac... wkrotce zaczyna sie wiec wyprawa... wyprawa po przygode, wyprawa-ucieczka, wyprawa-lek... jakastam wyprawa, ktora moze skonczyc sie zanim sie dobrze rozpocznie i dokonczyc tym samym dziela zniszczenia... ale coz... badzmy dobrej mysli... moze jednak pomoze...

Let's think positively!


(London - Chatham - Dover---Calais - Dunkerque - Antwerpen - Eindhoven - Muenster - Hannover - Berlin - Kostrzyn n. Odrą - Poznań - Konin - Radom - Lublin)

Dzięki...

juz po...Posted by Tomek W. Thu, August 13, 2009 10:08PM
Dziękuję wszystkim, ktorzy mnie wspierali przed, w trakcie, i juz po "wyprawie". Wszystkim, ktorzy wierzyli i tym, ktorzy nie wierzyli w powodzenie tego przedsiewziecia... Tym ktorzy oferowali mi pomoc... Tym ktorzy pomogli, gdy o pomoc prosilem...

Skoro się już udało, to mogę wreszcie zadedykować tę wyprawę...

Dedykuję ją:

przede wszystkim Miaugosi, ktora dzielnie znosila moje przedwyprawowe fanaberie i starala sie (nawet bardziej niz ja) zrozumiec ten caly bajzel w mojej glowie a nawet znalezc na to lekarstwo, no i... byla niezastapiona w chwilach kiedy podczas wyprawy potrzebowalem zdalnej pomocy,

przede wszystkim Zuziannie i Nice (ostatecznie moze byc "Wera"), ktore biedne musialy dluuuugo znosic moja obecnosc w naszym wspolnym domu ;-) - mam nadzieje, ze kiedys zapomnicie jaki jestem upierdliwy,

przede wszystkim Gońkom i tym juz Pogonionym, którzy wraz ze mną żyli tą wyprawą, dodawali mi wiary w siebie przed, w trakcie, a nawet po, no i... też musieli mnie znosić przez ostatnie lata...

przede wszystkim moim Rodzicom, ktorzy w skupieniu (i ze strachem) sledzili przebieg mojej wycieczki i nie pozwalali zapomniec, ze wiernie mi kibicuja ;-)

przede wszystkim Winnetou - moj drugi wyprawowy pomocnik internetowy, dzieki przyjacielu smiley - i oczywiscie Ewie, ktora wspierala, jak zwykle, rowniez Marcinka

przede wszystkim Ani, Ż.Ż., Koniowi, Reksiowi, Arkowi Si, Jackowi i wszystkim ktorzy czynnie (niektórzy od początku) uczestniczyli w tworzeniu tego bloga ;-)

przede wszystkim tym WSZYSTKIM, ktorzy byli "ze mna" w trakcie tej wyprawy...

no i oczywiście Śp. Zbigniewowi Batko, który kiedyś popełnił "Z Powrotem"...

Dzięki Wam za wszystko...

Tomek W.


  • Comments(0)//wyprawa-po.piweczko.co.uk/#post74