Koniec smutów...
jeszcze przedPosted by Tomek W. Sat, June 13, 2009 04:48PMDzisiaj dzien sukcesow!
Po pierwsze wreszcie odwazylem sie zepsuc rowerek i zaryzykowalem wymiane linek do przerzutek - chyba odnioslem sukces, ale to okaze sie po dokladniejszych regulacjach.
Po drugie cudowna angielszczyzna (z moim wlasnym akcentem) zjebalem na czym swiat stoi wlascicielke domu, w ktorym ciagle mieszkam ;-)
Nie chodzi o to, ze jej nagadalem (zreszta po kilkunastu minutach przeprosilem ja za to, ze sie unioslem, a ona mnie, ze dala mi do tego powody). Chodzi o to, ze tak latwo mi przychodzilo mowienie po angielsku ;-) czyzbym musial wpadac we wscieklosc zeby sobie radzic z tym jezykiem? Jedno jest pewne... cos tam mam w tej glowie, tylko ciezko mi pozwolic temu czemus sie wydostac...
No to tyle, bo zaraz zaczne znowu pisac o tym co bez mojej woli sie z tej lepetyny wydostaje i znow beda smuty...
- Comments(0)//wyprawa-po.piweczko.co.uk/#post15

